Wojciechowice
KOŚCIÓŁ
Parafia w Wojciechowicach powstała zapewne w XII w. i należała wtedy do znaczniejszych w archidiakonacie zawichojskim, gdyż szacowaną ją na 6, 5 grzywny.
IMG_57261.jpgPowstanie kościoła w Wojciechowicach wiąże się, jak chce lokalna tradycja z kultem praskiego biskupa Wojciecha (ok. 956 - 997), patrona Polski, męczennika za wiarę. W polskiej tradycji hagiograficznej święty Wojciech znalazł sobie poczesne miejsce. W różnych regionach kraju, również w Sandomierskiem, znajdują się pamiątki związane legendową z obecnością męczennika, który wędrując z Pragi do Prus, zatrzymywał się w wielu miejscach, gdzie nauczał, uzdrawiał i czynił cuda. Powstał nawet swoisty Szlak Wojciechowy, na którym znalazła się wioska w Opatowskiem, a nosząca nazwę Wojciechowice. Wybudowany zaś na pamiątkę wędrówki patrona kościół otrzymał oczywiście wezwanie św. Wojciecha.
Druga wersja powstania świątyni wiąże się ośrodkiem wiary przedchrześcijańskiej, który miał się znajdować na niewielkim wzgórzu - w miejscu, gdzie dziś stoi opisywany kościół. Otóż - w tej wersji genezy świątyni - miejsce to było elementem wiciowego ciągu - zapalano tu ogniska, stanowiące wraz z ogniami na górze, zwanej później Świętym Krzyżem (widocznym z Wojciechowie podczas pogody o krystalicznym powietrzu) i w znacznie bliższym Ptkanowie, system przekazywania informacji.
Po wprowadzeniu na te tereny chrześcijaństwa, w pobliżu ośrodków kultu pogańskiego lokowano - jako przeciwwagę religijną - klasztory i świątynie. Być może więc praski biskup na swej misyjnej drodze dotarł i do praWojciechowic, żeby tu zmierzyć się z pogańską wiarą. Nie od rzeczy jest tu przypomnieć, że okoliczne tereny od dawna były zamieszkałe. Być może więc już w Xl wieku istniała tu kaplica bądź niewielki kościół. Zapewne drewniany. Podobno pod głównym ołtarzem obecnej świątyni znajduje się kamień zniczowy, który ongiś stał
obok pogańskiej gontyny.
Wszystkie powyższe informacje o początkach wojciechowickiej świątyni mają charakter hipotetyczny. Pierwszy bowiem zapis o kościele w Wojciechowicach pochodzi z 1326 r. Dotyczy on prawdopodobnie świątyni wcześniej stojącej na tym samym miejscu, co obecna. Sądzić tak należy dlatego, że zachował się trwały i przekonywujący ślad w postaci gotyckiej tablicy erekcyjnej, która została wmurowana w zewnętrzną ścianę nawy głównej. Kamienna tablica utrzymana jest w stylu gotyckim. Widnieje na niej napis ? Sub Anno Dni MCCCLXII Woislaus Canonic eccl Sandomirien, ac haeres de Mikułowice istam ecc-lesiam dedicavit ", czyli: ,,W roku pańskim 1362 Wojslaw kanonik kościoła sandomierskiego i dziedzic Mikułowic kościół ten postawił". Woj sław pieczętował się herbem Nałęcz - jak chce ks. Jan Wiśniewski - albo herbem Wilczekosy (Prus II), jak twierdzą autorzy katalogu zabytków pow. opatowskiego. Tenże Wojsław w 1367 r. występował jako świadek przy sprzedaży klasztorowi wsi Domiszowa i jako świadek erekcji kościoła w Chybicach. Wiemy zatem, że właścicielem sąsiednich Mikułowic był wtedy Wojsław. Wydzielił ze swoich dóbr miejsce pod kościół, cmentarz i plebanię. Wraz z kościołem powstała parafia Wojciechowice. Nie wiadomo czy dlatego wybrał na patrona świętego Wojciecha, że był on wtedy już bardzo popularnym w Polsce świętym, czy również dlatego, że lokalna tradycja utrzymywała iż biskup ongiś podczas wędrówki nawiedził te strony. Z biegiem czasu z osady parafialnej mogła wyłonić się nowa wioska o nazwie Wojciechowice. Mogło być też i tak, że wioska o tej nazwie istniała przed budową kościoła i po wzniesieniu świątyni nadano jej przez analogię wezwanie św. Wojciecha.
Kościół w Wojciechowicach to jeden z nielicznych w tej części Opatowszczyzny o średniowiecznej metryce. Przetrwał tak długo zapewne dlatego, że został wybudowany z kamienia, trwałego materiału. Natomiast większość budowli sakralnych w tej okolicy to obiekty drewniane, drugie, a nawet trzecie z kolei w starych z reguły parafiach. Ale wszystko się starzeje, więc wojciechowicka świątynia po kilkusetletnim trwaniu zaczęła sprawiać plebanom kłopoty. Co pewien czas naprawiano ten obiekt. Przede wszystkim dzięki sponsorom, dziedzicom Wojciechowie i sąsiednich Mikułowic. W I poł. XVII w. uczynili to, przy okazji budowy kaplicy, małżonkowie Ligęzowie. W 1796 r. renowacji dokonuje proboszcz ks. Franciszek Podporski. Jednak nie do końca. Zabrakło mu środków na remont wieży, dachów i sufitów. Po śmierci tegoż w 1820 r. powstaje spór między dwoma kolatorami tego kościoła: Józefem Jasieńskim właścicielem i wójtem Wojciechowie, a dziedzicem sąsiednich Mikułowic Janem Michalczewskim, kto ma wybrać nowego plebana. Bezkrólewie w parafii odbija się fatalnie na stanie technicznym niszczejącego kościoła (dodatkowo jeszcze w 1822 r. okradzionego) i budynków parafialnych. Wreszcie przychodzi nowy proboszcz, ks. Roch Giełżyński, który próbuje zaprowadzić w kościele porządek i przeprowadzić remont. Odnowicielską działalność tego plebana przerywa w 1840 r. śmierć. Po nim parafię Wojciechowice otrzymuje ksiądz Melchior Buliński. Dokonuje dalszego remontu świątyni, buduje plebanię. Co prawda ten zajęty innymi sprawami wybitny historyk kościoła rzadko przebywa w Wojciechowicach, ale nie zapomina o potrzebach świątyni, choć upływ czasu robi swoje i potrzeby remontowe są znacznie większe. O tym donosi w sprawozdaniu następca ks. Bulińskiego ksiądz Władysław Fudalewski, światły kapłan, miłośnik przeszłości i regionalista. On to zabiera się za gruntowny remont starożytnej świątyni z dobrym skutkiem. Buduje także, na miejscu starej drewnianej, ładnej, ale bardzo zniszczonej dzwonnicy, nową. Zleca także wybitnemu artyście Wojciechowi Gersonowi, z którym pozostaje w przyjaźni, wykonanie w kościelnym wnętrzu polichromii. Swoją działalność restauracyjną ksiądz Fudalewski utrwalił tablicą pamiątkową z łacińską inskrypcją w zakrystii: ?Kościół postawiono w 1362 r. powiększono przez dostawienie kaplicy Matki Boskiej, fundacji Ligęzów w 1683 r. Kaplica św. Magdeleny przybyła w 1885 r. św. Józefa w 1887, poświęcił je X. W. F., który też i kościół odmalować kazał w 1891 r. Postacie świętych malował Wojciech Gerson. "
Następca ks. Fudalewskiego objął parafię w 1893 r. Był to Maurycy Łyczewski z zakonu dominikanów w Klimontowie. W Wojciechowicach przebywał do 1903 4 r. Również remontował kościół, Pokrył nową blachą dach tej budowli, a także odnowił ołtarze.
OPIS KOŚCIOŁA
Na ścianach prezbiterium widnieją wizerunki świętych: Heleny, Anny i Marii Panny, Czesława, Wojciecha i Władysława z Gielniowa autorstwa Wojciecha Gersona.
W ołtarzu wielkim dominuje obraz Świętego Wojciecha.
Wnętrze nawy wypełniają dwa ołtarze boczne. Lewy przedstawia centralnie płaskorzeźbiony Krucyfiks. Prawy zaś obraz Matki Boskiej Różańcowej.
Obecny kościół rozumiany jako konkretny budynek - ma proweniencję gotycką, co uwydatnia się w zewnętrznej formie; w smukłej, charakterystycznej bryle. Wewnątrz bowiem tylko prezbiterium zachowało pierwotny styl. Szczególnie widoczny jest gotyk w sklepieniu krzyżowo - żebrowym ze zwornikiem, przyozdobionym herbem Wilczekosy, którym pieczętował się fundator. Był dawniej taki zwyczaj, że ten, który wyłożył pieniądze na budowę świątyni, chciał ten fakt uwiecznić, z reguły wtedy rodowym herbem. Ostrołukowy - czyli gotycki -charakter zachowały również okna i otwór tęczowy, czyli przejście z prezbiterium do nawy głównej.
Wystrój wnętrza prezbiterium jest znacznie późniejszy. Pochodzi z XIX w. , ale ze względu na nazwisko artysty, który tu ongiś pracował, zatrzymanie wzroku na ścianach może być interesującą przygodą plastyczną. Polichromię wykonał bowiem Wojciech Gerson, wybitny i znany polski malarz z XIX w. który lubił wędrować po Polsce ze szkicownikiem w podręcznym bagażu. Zawitał również do Wojciechowie i tu chętnie przyjął zlecenie - tym bardziej, że patronem kościoła był św. Wojciech, a jemu też przecież było Wojciech.
Źródło: Józef Myjak, "Tam gdzie Świt cywilizacji rolniczej" . Monografia krajoznawcza gminy Wojciechowice, PAIR Sandomierz 2006