Mikułowice
RODZINNY MÓJ DOM
Stałeś przy drodze, ocieniony listowiem stuletnich akacji i lip.
Do twych małych okien zaglądały kwiaty kolorowych malw.
Byłeś bezpieczny przez wiele, wiele lat.
Tu kiedyś drżały ściany z radości mych dziecinnych lat.
Nad prastarymi lipami, unosiły się roje pszczół.
Do uszu moich dolatywał Śpiew słowików.
Z pobliskich ląk i dworskiego stawu i słuchałem kumkania żab.
Wokół pachniało słodyczą i miodem...
Cytowany fragment pochodzi z wiersza napisanego przez Zofię Sałatę, Nauczycielkę. Nie ma już opisywanych drzew i nie ma wśród żyjących domowników, kilku pokoleń Sałatów, którzy zasiedlali jego wnętrza. Drewniany dom jednak oparł się zawieruchom wojennym, pożarom, wichrom, zimom, modom budowlanym i wciąż trwa. Przez dwieście lat, jak mówi autorka cytowanego wiersza. Nie ma jednak wiarygodnego dowodu na jego wiek.
W rodzinnej tradycji przekazy ustne mówią, że w połowie ubiegłego wieku już dom istniał. Maria Sałata, babka obecnych właścicielek wspominała ongiś (a zmarła w wieku 90 lat), iż przed powstaniem styczniowym w domu odbywały się lekcje. Wiejskie dzieci uczyły się czytania najpierw z książeczek do nabożeństwa. Później funkcjonowała tu szkoła elementarna z jednym nauczycielem.
Piękne karty zapisała ta włościańska siedziba również w czasach powstania styczniowego. Mieścił się tu bowiem w 1863 r. szpital powstańczy, który prowadziła wraz z mężem ówczesna gospodyni. Wspomina o nim Maria Bruchnalska w książce ? Ciche bohaterki - udział kobiet w powstaniu styczniowym", 1933 r.
?...W Mikułowicach był szpital dla powstańców Fuchsowa we wsi, gdzie znowu dzielna Kubowa Sałacina, wraz ze swym zacnym mężem tygodniami ukrywała 11 powstańców...".
Jakub Sałata był wówczas wójtem gminy Wojciechowice. Umiał czytać i pisać, bo wśród chłopów w owym czasie nie było częstym zjawiskiem. Doceniał oświatę, kładł kamień węgielny pod budynek szkolny w Wojciechowicach zresztą istniejący do dzisiaj.
Ten zasiedziały od pokoleń w Mikułowicach ród, pierwotnie nazywający się. Niebój, należał do najbogatszych rodzin chłopskich w tej okolicy Po uwłaszczeniu posiadali oni 70 morgów ziemi, a było to sporym areałem w regionie opatowskim. Dobre gospodarowanie doprowadziło ich do zamożności, co pozwoliło na kształcenie dzieci. Z domu rodzinnego Sałatów wyszło wielu wartościowych ludzi. Najczęściej zostawali nauczycielami, Pięcioro rodzeństwa Stanisława, ojca pani Zofii, mojej rozmówczyni, zostało pracownikami oświaty. On sam zaś osiadł na ojcowiźnie i prowadził wszechstronne, wielokierunkowe gospodarstwo rolnicze. Jego pasją było pszczelarstwo i hodowla koni. Dlatego też posadził tyle różnych drzew wokół domu.
Osiągnął w tych dziedzinach spore sukcesy. Był nie tylko znakomitym praktykiem. Dzielił się też bogatym doświadczeniem zawodowym z innymi. Pisał mianowicie artykuły do specjalistycznego miesięcznika ?Bartnik Postępowy", dobrze znanego przedwojennym pszczelarzom. Prowadził też małą stajnię koni czystej krwi arabskiej. Współpracował z dziedzicem pobliskich Koszyc, Kazimierzem Roguskim. Hodowane - konie sprzedawano wojsku. W czasie okupacji rodzina Sałatów włączyła się w działalność ruchu oporu, m.in. Wincenty Sałata ?Wisz", nauczyciel, brał udział w obronie Lwowa. Spokrewniony z generałem Franciszkiem Kamińskim (który również pochodzi z Mikułowic) walczył w Batallionach Chłopskich.
Z domu tego wywodzi się też Katarzyna Sałata, babka znanego piosenkarza Jerzego Połomskiego. Po wyjściu za mąż za Żychnowskiego przeniosła się do Julianowa k. Ożarowa i tam przebywał często przyszły piosenkarz.
Opisywany dom jest budowlą nietypową. Pośrednią między chałupą a dworkiem. Ma dużo, większą powierzchnię niż, przeciętna chłopska chata budowana w Opatowskiem w ubiegłym wieku. Szeroko frontowa chałupa przypominająca dworek drobnoszlachecki posiada solidną podwalinę i wysoką podmurówkę od strony drogi, co zapewne miało dodatni wpływ na żywotność obiektu. Chociaż trzykrotnie trawił go pożar zrąb oraz układ wnętrz nie uległ zmianie. Pierwotne, słomiane poszycie dachu naczółkowego zostało zastąpione pokryciem ceramicznym. Budowlę cechuje symetryczny podział sienią przechodzącą na przestrzał. Powstały w ten sposób dwie jednakowe dwuizbowe części o amfiladowym, dwutraktowym układzie. Czyli każde pomieszczenie jest połączone drzwiami z następnym i w ten sposób można obejść dom przechodząc z izby do izby. Wewnątrz domu widoczna jest dobrze zachowana i ciekawa w narożach konstrukcja pułapu (powały). Od zewnątrz natomiast część frontowa ścian jest szalowana deskami. Od podwórza widać jednak dokładnie konstrukcję zrębu. Belki w narożach łączone są węgłowo. Charakterystyczną ich cechąjest wyraźny ślad nadpalania zewnętrznej warstwy bierwion.
Jest ona najbardziej narażona na niszczące działanie czynników atmosferycznych i szkodników. Nasi przodkowie zauważyli, że środek belek jest twardszy i odporniejszy od części zewnętrznej, przez nadpalanie uodparniali materiał. O skuteczności tego zabiegu świadczy żywotność i długowieczność włościańskiej chaty z Mikułowic.
Źródło: Józef Myjak, "Tam gdzie Świt cywilizacji rolniczej" . Monografia krajoznawcza gminy Wojciechowice, PAIR Sandomierz 2006
System.String[]
- «« poprz.
- nast.